Do Agnieszki (Budryska) zadzwoniła kobieta z prośbą o pomoc w zorganizowaniu tańszej sterylizacji. Kotkę do lecznicy przywiozła i... zostawiła. Kotką zaopiekowała się Budrysek, ale... No właśnie. W budryskowym Domu Tymczasowym zaczyna brakować wszystkiego. Potrzebna jest karma, żwirek, pieniądze na leczenie itd... Ale jak zostawić kota, którego się osobiście rekomendowało? Jak w ogóle zostawić bez pomocy?...
Może czas przestać pomagać?...
Już nie wiadomo co robić ... :-(
OdpowiedzUsuńJak najbardziej pomagać:) A co do takich pseudo-właścicieli, to uważam, że należało spisać dane kobiety z dowodu osobistego pod pretekstem odwiezienia kotka po zabiegu do domu (tzn. imię, nazwisko, adres)i potem ewentualnie zawiadomić odpowiednie służby! Niestety takich właścicieli jak ona jest pełno i gdyby prowadzono rejestry wszystkich właścicieli, którzy mają zwierzęta i rozliczano ich z opieki, ze sterylizacji albo czy tak jak w Szwecji z wychodzenia co 6 godz.z psem, nie byłoby po kupieniu zwierzęcia pozbywania się go po jakimś czasie lub nieodpowiedzialnego rozmnażania, co zmniejszyłoby ilość zwierzaków w schroniskach!!! Uważam, że przepisy powinny być zmienione pod tym kątem, a tak to jest ciche przyzwolenie na tego typu praktyki, a że ludzie są coraz gorsi, to i zwierzęta będą coraz gorzej traktowane:((( Pozdr. Beata i Wiktorek
OdpowiedzUsuńBudrysek to wspaniała kobieta trzeba jej pomagać!!!
OdpowiedzUsuń